Szłam powolnym krokiem ciągnąc za sobą walizkę. Dotarłam do miejsca odpraw.
Kaito się nie odzywał. Nikogo nie było. Więc nic już mnie tu nie trzymało. Popatrzyłam na zegarek. Miałam dwie godziny do odlotu do Paryża. Powrót w rodzinne strony... Taaa...
Usiadłam w jakiejś kawiarence. Zamówiłam kawę. Nagle ktoś do mnie podszedł i zapytał się:
- Mogę się dosiąść?
-Jasne - odpowiedziałam.
Ktoś dokończy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz