Komuro zaczął robić swoje. Minęły z dwie i pół godziny ( sorry, że nie opisze tego ale brak czasu). Leżeliśmy obok siebie.
- Wiesz, może opowiesz mi coś o sobie. Bo właściwie to się nie znamy... - powiedziałam
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Słyszałam jak jego serce bije.
Komuro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz